Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Hybrydy.djvu/165

Ta strona została uwierzytelniona.

trzeba wzgardzić niecną intrygą i zgnieść ją pod nogami...
— To być może, zapewne — odrzekł prezes, mnąc kapelusz w rękach — ale mimo wszystko... choć go szacuję... pragnąłbym aby się z tego jakoś oczyścił... głośno, jawnie i stanął na stanowisku niewątpliwem... rozumie pani hrabina...
— Uspokój się tylko prezesie, kładąc mu na ramieniu dłoń, słodko przemówiła hrabina — nie róbcie z tego tylko sami wielkich historyj. On się oczyści avec éclat, zobaczysz... wszystko się wyjaśni... Są to różne powody niechęci i nienawiści. Trzeba wiedzieć que le jeune homme był razem z wielu wmieszany w ostatnie wypadki, dlatego tylko, żeby ten ruch pohamować, on lui en veut parce qu’il á passê du coté raisonable... Jest to człowiek zdrowych zasad zachowawczych... jak my. Pojmujecie, że rewolucyoniści się na niego wściekają, myśleli, że go już sobie pozyskali... a on im się z rąk wyśliznął. To także do prześladowań pobudka...
— Przyznasz jednak pani — rzekł jakoś mało przekonany prezes — że takich rzeczy, jakie mi opowiadał Hamowski, całkiem z palca wyssać nie można... jest w tem coś prawdy...
Mais on denature les choses, à si peu des frais! — zawołała hrabina. — Kochany prezesie, sam się zastanów, ty, co tak znasz ludzi... i grę namiętności na polu tej nieszczęsnej polityki... ty, co sam tak ważną w niej rolę miałeś i mieć jeszcze zapewne będziesz...