Położenie ich względem ziemskiej jest też trudne, a polityka zawisła na zdaniu w ręce Opatrzności losów narodu, aż do ostatecznego zaparcia się wszelkiego czynu...
Z katolikami polskimi, takimi, jakich tworzy tradycya narodowa, katolicyzm zapożyczony z Zachodu, jest jeśli nie w antagonizmie, to względem nich wydaje się także hybrydem. Mybyśmy łatwiej przystali do Montalamberta — oni chętniej garną się do krańcowego i cynicznego Veuillota.
Te kilka uwag epizodycznych przebaczą czytelnicy — bo w obrazku współczesnym naszej społeczności, opuszczenie rysu fizyognomii tak wyrazistego — nie darowanemby było... Resztę każdy we własnych odnajdzie wspomnieniach.
Do tych katolików ściślejszej obserwancyi, o jakich mowa — należała znaczniejsza część gości naszych — jest bowiem w bardzo dobrym tonie wyznawać zasady zachowawcze i zastrzegające od czynu, uwalniające od pracy, otwarcie nieprzyjazne duchowi rewolucyjnemu, składające resztę na Opatrzność. Stanowisko średnie jest zawsze trudnem do utrzymania, bo wymaga pewnej samoistności — na krańcowych, przyparłszy się do ściany, stać i trzymać się łatwiej.
Dla wielu też ta barwa orthodoksyi i (co za nią idzie) konserwatyzmu, służy niemal za rodzaj przywileju i zastępuje dowody szlachectwa — otwie-