Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Hybrydy.djvu/284

Ta strona została uwierzytelniona.

i na pozór bezkarne — jest przypadkiem, nauką — anomalią.


Chcielibyśmy jeszcze w dwóch słowach wytłumaczyć się, dlaczego powieść nosi tytuł: „Hybrydy“, gdyśmy w niej i cząsteczki tego zjawiska, cechującego dzisiejszą społeczność naszą, a po części europejską, wyczerpać nie mogli? Szło nam też więcej o wskazanie tej cechy, niżeli o monografię niezliczonych fenomenów, które się dla samej natury swej zregestrować nie dają. W chwili przejścia, jak dzisiejsze, chwili wielkiej pracy społecznej, dorabiającej się niezawodnie nowych kształtów, nowego rozkładu swych żywiołów, a przynajmniej innego ich uporządkowania, hybrydy wszelkiego rodzaju zapisać potrzeba jako ciekawe zjawiska, które nie potrwają. Zadanie ich jest krótkie, czasowe i już za niemi przewidywać można powstanie nowych postaci, innego świata, który z wybitniejszych złoży się jednostek, z wyraziściej nacechowanych istot. Hybryd — to tylko poczwarka, z której wyleci motyl, ćma... nie wiem co zresztą, bo przyszłość się nie odgaduje w całości, ani nawet natchnieniem. Przyszłość jest zamkniętą dla nas... choć na tej księdze siedmiu pieczęci... czytamy uspokajające — godło: Sprawiedliwość.

KONIEC.
1867 r.