lina Skrzycka, jeżeli się nie mylę. Uważano, że dziś rano bardzo długą i żywą prowadziła rozmowę ze Starżą... to coś znaczy.
— Ale ja ją nieco znam... — szepnął oczy spuszczając Potomski — widziałem się z nią dziś rano.
— Doprawdy! — przysuwając się spytał Wicek... — wzajemnie więc objaśnij mnie pan...
— Niewiele więcej ci powiem nad to coś mi o pani von Dorfer ofiarował. Dzieckiem, za życia nieboszczyka jej ojca, widziałem ją w Górze. Owdowiała niedawno po młodym mężu, z którym pożycie było ciężkie i nieszczęśliwe... Czy charakter, czy dola uczyniły ją dziwaczną, nie wiem. Ale to pewna, że kobieta też nie łatwa do zdobycia i niełatwa będzie do rządzenia. Jedynaczka, pieszczotka, piękna, bogata niezmiernie... trzeba się z góry przygotować i zostać prince consort i najniższym sługą. Ale nęcąca i urocza! człowiekby się zgodził na wszystko... I parę milionów dodatku...
Oczy Wincentego zaświeciły... spojrzał w źwierciadło przeciwległe, żeby się przekonać, czy nie zbrzydł.
— Zechcesz mnie pan jej przy zręczności przedstawić — rzekł.
— Chętnie... ja mało mam nadziei, żeby się z tej strony co uczynić dało, wszakże nie chcę zaniedbywać zręczności... Dziwaczka może przez dziwactwo wybrać...
Rozśmiał się...
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Hybrydy.djvu/63
Ta strona została uwierzytelniona.