Ta jednak była różnica pomiędzy nią a Eweliną, że urok pierwszej powoli słabł i siły pozbywał, gdy druga z każdym dniem go nabywała, przy bliższem poznaniu.
Hrabina Kaisersfeld była w najczystszem znaczeniu tego wyrazu - damą... ale artystką godną wieńców i oklasków.
Żadna rola najtrudniejsza nie odstręczała ją zadaniem, nawet naiwne młode dziewczątko grywała, gdy była tego potrzeba...
Oprócz literatury i muzyki, hrabina czasem się zajmowała potrosze polityką... ale przekonania jej były tajemnicą, gdyż ich nigdy nie wyraziła zbyt jasno, a strzegła się je objawiać całkiem w liczniejszem zgromadzeniu. W rozmowach poufnych wypadało tak, że czasem ekstra się okazywała monarchiczną, legitymistką i katoliczką, potem ultrademokratyczną i radykalną, naprzemiany sympatyczną dla Polski, zagorzałą patryotką rosyjską... nieprzyjaciołką Napoleona i Prancyi, wielbicielką Bismarka i Prus... i naodwrót. Była to fantastyczność czy rachuba... lekkość czy zbytnie pobłażanie dla drugich... nie wiemy. Ale nikt stanowczo o barwie hrabiny wyrzec nie mógł — pewnie była tylko... przyjaciołką porządku.
Towarzystwo polskie z razu niezbyt było skłonnem zbliżyć się do hrabiny, która w obozie rosyjskim liczyła znaczne grono wielbicieli; wszakże zręczna pani postarała się sama o polskie stosunki,