Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Hymny boleści (1879).djvu/15

Ta strona została uwierzytelniona.
IV.
T

Tęsknico! witam ciebie, boleści nieznana,

Ukryta a potężna... wpijasz się do łona
I ssiesz je niewidomie; krwią nie płynie rana,
Ale trwa nieugojona.


Tęsknico, towarzyszko dni i nocy czarnych,
Łańcuchu, co mnie ciśniesz żelazną okową,
Matko rozpaczy niemych i widzeń poczwarnych,
Witam cię, witam na nowo!

Chodzę z tobą, choć usta w ciepły uśmiech stroję,
Na modlitwie i we śnie — w spoczynku i trudzie,
Ścisnęłaś piersi moje, gnieciesz duszę moją,
Ja czuję’ć — nie widzą ludzie.

Znam cię stara piastunko lat moich dziecinnych,
I obrazy, któremi łudziłaś mnie w życiu;
Dla zbrodniarzy łaskawa, sroga dla niewinnych,
Czujęć w każdém serca biciu.