Ta strona została uwierzytelniona.
kną głowę szesnastoletniéj dziewczyny, zapalają dwoje oczu, rumienią lice, tworzą z kawałka kości cały poemat, tchnący życiem, roskoszą i świeżością!! —
P. S. Poemat, o którym tu mowa, zapewne niewydany. Autor w lat więcéj niż dziesięć, przeglądając te szpargały, które pisał za młodu, niezmiernie się nad sobą lituje, strasznie rusza ramionami i niewymównie się cieszy, że dał téj xiążce tytuł — do zapalania fajek. Było to trafne uznanie jéj wartości i przeznaczenia.