Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jaryna.djvu/118

Ta strona została uwierzytelniona.

Gdy jej bardzo a bardzo było na sercu ciężko, gdy się łzy nadto kręciły w powiekach, szła ukradkiem do Michaliny. Dla niej nie miała już tajemnic, powiedziała jej wszystko jak matce, jak siostrze; ta ją pocieszała jak dziecię — jutrem. I pocieszając starała się to jutro uczynić podobnem, a szczęście dla Ostapa bez siebie dostępnem. Przewidywała nawet chwilę, w której zdziwi się swej żonie, przybliży do niej pociągniony urokiem nowości może, pokocha ją i zapomni.
Ona nigdy zapomnieć nie chciała.