Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.1.djvu/166

Ta strona została uwierzytelniona.

160
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

darstwo, zatém do ciebie, jako do wikaryusza mojego także...
Lacyna ani mruknął. Wtém wszedł zafrasowany Paweł, z którego twarzy patrzały nowe jakieś, złowrogie wiadomości.
— Otoż pan teraz będzie wiedział, co to z domu wyjeżdżać! zawołał. — Kobyła sześciolatka zdechła, to nic; para wołów zginęła, to nic; a mnie ktoś zamek wyłamał i kilka funtów tabaki zginęło... Parobcy pijani w powszedni dzień, w stajni konie niepoczyszczone... Otoż tobie droga! otoż to włóczęga niepotrzebna po świecie! Tak to zawsze kto domu nie pilnuje! tak to....
— Ależ cicho! cicho! rzekł hrabia do Pawła.
— A tak! teraz cicho! mruczał daléj stary sługa. Dla pana gniada klacz nic, para wołów nic, a co nakradli o tém wiedzieć nie będziecie; ale mnie tabaki szkoda, bom ją sam wiercił! Teraz jeszcze jegomość będziesz na krzyże kawęczał, i niemało czasu minie, nim się zładzim i damy znowu rady.
Radwanowicz ośmielił się odezwać uśmiechając:
— Pessymista jest pan Paweł. Są takie usposobienia z żółci pochodzące, zkąd żółtaczka, żółte widzenie, cierpienie wątroby, hepar, daléj idzie hepar sulphuris, wątroba gęsi w pasztecie i oléj z wątroby rybiéj anti-skrofuliczny. Ale co chciałem mówić?...
— Dajcie mi spocząć, o wszystkiém późniéj! przerwał hrabia siadając przed ogniem, który się już palił w kominie. Pan Lacyna raczy choć późno pójść do stodół i obór; Radwanowicz wyszuka mi parę dzieł o Krymie; na obiad możecie przyjść.
To mówiąc odprawił pomieszanych, kazał popra-