— Znowu coś wydrą! szepnął Paweł wychodząc przez drugie drzwi i dając rozkaz Wickowi, aby wprowadził przybyłych.
W chwilę potém, kije postawiwszy w sieniach, Jan Piotr Mąkiewicz i nieznajomy gruby mężczyzna, weszli po cichu kłaniając się do pokoju, w którym Herman ich oczekiwał.
Mąkiewicz obejrzał się bystro, pokłonił i począł:
— Wybaczy jw. hrabia, że jestem natrętny, ale zawsze lubiłem i lubię poświęcać się dla dobra ogółu i chętnie z siebie robię ofiarę, tak, że mimo słabego zdrowia i niedostatku trwającego butów, przybyłem tu umyślnie do jw. pana.
— Mów prosto, czegoś przyjechał? rzekł hrabia.
— Natychmiast, ale najprzód jeszcze muszę jw. hrabiemu przyjaciela mojego odrekomendować, który z tychże co ja powodów podjął chętny trud służenia jw. panu... Pan Hilary Drychliński... jednorożec, jak u nas mówią — czyli jednodworzec, chociaż ani jednego dworu nie ma przez niesprawiedliwość losu, gdy dziad jego, jak wszystkim wiadomo, miał sześć chat, był possessionatus; ale metryki się popaliły i pan Hilary...
— Ale cóż mi tam do tego! Daléj! daléj!
— Zaraz jw. hrabio. Pan Hilary też tu umyślnie dla wiadomego interesu przybywa. Najęliśmy furmankę z Pińska, jeszcze nas zdarli i koń w drodze ustał; szliśmy piechotą: ztąd zmęczeni i wygłodniali, gdyż funduszów zabrakło na pokrzepienie, a złożone w moich rękach na cel dobroczynny, wyczerpane zostały. Gdybyś jw. pan raczył i kazał dać co przetrącić (a ciszéj dodał) i czém przepłókać...
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.1.djvu/174
Ta strona została uwierzytelniona.
168
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.