gra na skrzypcach, ale tylko w chwilach wolnych od obowiązków, a rolnik dobry...
— I siostrę ma niczego? podchwycił mrugając nosem stary, poprawiwszy czapeczki, — a waćpan zawsze jeszcze choć stary, to głupi... i w starym piecu dyabeł pali...
Lacyna odgadnięty okrutnie się oburzył, stuknął kijem, ruszył ramionami, poskoczył, nastrzępił czuba.
— Albo mnie ona tam w głowie! tfu! expresse panu powiadam, że to dworskie plotki.
— Regentowiczu kochanie, to nie są plotki, to święta prawda! Zawsze ci w głowie miłostki, a patrzaj, że już ci zęby wypadają, choć płóczesz wódką z imbierem.
Na to Lacyna, choć stojąc na miejscu, takie zaczął okazywać znaki niecierpliwości, że hrabia wreszcie dał mu pokój.
— O tém potém — rzekł — a co daléj? Siwa krowa?
— Zdechła, jaśnie panie.
— Skórę kazałeś zdjąć?
— Zdjęli.
— A gdzie powiesili? hę? Pewnie na wyżkach w oborze; toż to bydłu szkodzi i choroby może naprowadzić.
— Ale nie, nie: w starym śpichrzu.
— Nieprawda bat’ku, ty nie wiesz, a kłamiesz; to ci z oczu widać. Każże mi ją zdjąć z wyżek i przenieść do starego śpichrza. Daléj co?
— Nic: wszystko expresse dobrze.
— Owce kaszlą?
— Bardzo mało.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.1.djvu/19
Ta strona została uwierzytelniona.
13
JASEŁKA.