Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.1.djvu/20

Ta strona została uwierzytelniona.

14
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

— Przyznaj się, żeś u owiec nie był, bo gdybyś zajrzał, byłbyś kaszel słyszał, a tu już rano po lekarstwo przychodził Owsiej, i powiadał, że okrutnie kaszlą.
Lacyna przygryzł usta.
— Daléjże co? ciągnął siadając przed ogniem nieubłagany spowiednik, — a szpaczek jak się ma?
— Zdrów, pił wodę, je siano, nic mu nie będzie.
— A popatrzałżeś jak szedł do wody? Wszak nogi jak w dybach; jeszcze się ochwatu nie pozbył.
— To zwyczajnie, jaśnie panie, póki osłabiony po krwi puszczeniu.
Hrabia pokiwał głową, zamilkł. Lacyna tymczasem wąsy wywoskowane do góry podkręcił, przypominając im obowiązek sterczenia ku oczom, i czuba za jednym razem zatarł zręcznie.
— Regentowiczu kochanie, żebyś ty mi też jedną łaskę zrobił, rzekł po chwili hrabia Herman.
— Ale co jaśnie pan rozkaże?
— Tak to ty mówisz, a mnie nie słuchasz. Ileż to ja cię razy proszę, żebyś ty nigdy przedemną nie kłamał; ty taki zawsze swoje! Najprzód, że się to zupełnie na nic nie zdało, bo ja wszyściuteńko wiem co się we dworze dzieje, choć z izby nie wychodzę; powtóre, ty się tém dławisz, bo ci to niełatwo przychodzi; a naostatek i wstyd, gdy się wyda. Otoż, seredeńko, czy nie lepiejby to było, jak zaśpisz, a nie zobaczysz tam czego, przyznać się po prostu i kwita? Ja co przecię oczu nie wydrapię. Masz lat pięćdziesiąt...
— Czterdzieści ośm, expresse, na N. Pannę Zielną skończę, to jest skończyłem, przerwał żywo Lacyna.