Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.1.djvu/320

Ta strona została uwierzytelniona.

314
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

wierzą, niż twojéj nauce; jak gdyby człowiekowi, który chce, mogło kiedy zabraknąć siły.
— To teorya doskonała, odparł Szemere, ale wola dobywa tylko z człowieka co w nim jest, póki jest, — z próżnego nie naleje...
To prawda, że ona umie najlepiéj wycisnąć zaoszczędzoną siłę; ale gdy jéj nie ma...
— Ależ powiedz im przecię, że ja ją mam; bo gdzieżby się podziała? Oszczędzałem przez lat tyle, nie zużyłem; muszę mieć.
— Ha! ha! rzekł doktor; to także tajemnica natury, że wiele rzeczy w człowieku nadużycie niszczy, a wiele nieużycie zamarza.
— To już uczone brednie.
— Opinie są wolne... chyląc głowę odparł Szemere; siły się wyrabiają, ale zobaczymy nie wyrokując a priori. Przejdź-no się pan po pokoju, daj mi puls.
Hrabia spełnił polecenie, z oznakami niecierpliwości.
— A teraz jeszcze — rzekł doktor — muszę popełnić niedyskrecyę. Proszę mi powiedzieć, jakiego rodzaju jest cel podróży? czy stan pogorszyć, czy polepszyć może?
Otto podchwycił:
— Powinien polepszyć.
— Hm! wolałbym, żebyś pan tak prędko nie jechał; ale zważywszy, że na upór lekarstwa nie masz, a hrabia pewnie jesteś uparty...
— Bardzo! dorzucił Herman.
— Nie było się nawet o co pytać.
— Więc jedziemy! Pawle — zawołał na starego — natychmiast jedziemy!
Siermięzki wpadł drepcząc z zapytaniem: