Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.1.djvu/33

Ta strona została uwierzytelniona.

27
JASEŁKA.

zmieniają się nasze stosunki: wszedłeś WPan jako równy do równego, szlachcic do szlachcica — wychodzisz moim sługą, musisz o tém pamiętać. Praca i gorliwość WPana całe do mnie należą; za to jego rozum całkiem mu zostawiam, bo go nie potrzebuję. Mam ten zły zwyczaj, że tylko swojego używam; proszę więc z rozumem do kieszeni, przyda się na własny użytek, a tylko to robić, co ja każę.
— Bardzo dobrze, odpowiedział szlachcic; ale też ja za skutki cudzego rozumu odpowiadać nie będę.
— Logicznie! logicznie! podobasz mi się!.. No, tak: za niedozór WPan, za dyspozycyę ja płacę. Obejmuj gospodarstwo natychmiast: jak się ekonom dowie, że go foruję, gotów sobie pozwolić. Klucze wziąć natychmiast, dyspozycyę przyszlę. Do widzenia!
Na tém skończyła się rozmowa.


Po wyjściu Porciakiewicza, hrabia długo siedział w krześle nieruchomy i zamyślony. Znać było, że niezwykłe jakieś przyszły mu dumania, że się coś odezwało w zaschłém sercu starego, co już za zmarłe i pogrzebione uważał. Ze schyloną głową, z brwią nawisłą marzył spoglądając na ogień; westchnął potém, wstał, poszedł do okna, w którém dla szpiegowania gospodarstwa zwykł był siadać, i przypadłszy na ławeczce, znowu długo spoglądał na pustą drożynę wiodącą ku tokom.
Chociaż od lat bardzo dawnych jednostajnym trybem szło to życie, któregośmy próbkę widzieli, i można było sądzić, że hrabia przywykł już do niego, — nie