Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.1.djvu/342

Ta strona została uwierzytelniona.

336
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

giéj połowę, dwór przepyszny i t. d., i t. d., a żyjący otwartym domem i co się zowie okazale.
Pan Jędrzéj był sobie prosty człowiek, gruby, tłusty, rumiany, ze skałką na oku, wesoły, trochę ospowaty, niezarozumiały i mało zarastający, co mu wielką sprawiało przykrość, bo niezmiernie chciał mieć wąsy, a dohodować się nie mógł takich, o jakich śnił i marzył. Była to może jedna z najboleśniejszych prób, jakim w życiu uległ pan Jędrzéj. Z obu stron podnoska miał wprawdzie po piętnaście jasnych i twardych jakby sadzonych włosów, ale te sterczały mimo kosmetyku i nigdy estetycznéj formy staropolskiego, sumiastego wąsa przyjąć nie chciały. Rzuciło to na żywot pana Jędrzeja odcień smutku i zawiedzionych nadziei. Skałka na oku, zresztą niebardzo widoczna, nietyle go martwiła, ile ten brak zarostu, nad którym wzdychał, wyrzucając umysłowi ludzkiemu, że dotąd szperając nie mógł wynaleźć środka na zasianie tak pospolitéj jak włos trawy, na polu tak żyzném jako ciało ludzkie.
Zresztą pan Jędrzéj był jednym z najszczęśliwszych prostych sług bożych. A że miał żonę strasznie rozumną, czynną, wychowaną znakomicie i kochał ją z całych sił serca, a służył jéj jak murzyn; że miał majątek piękny, znaczenie w obywatelstwie przez żonę i córkę, o któréj zaraz powiemy: więc gdyby nie te wąsy, zawsze spodziewane a nigdy nie nadchodzące, mógłby się był liczyć do tych, którym na grobie kładą, że żadna chmurka nie zaćmiła laurów ich żywota.
Pan Jędrzéj — zwany przez żonę, gdy była w dobrym humorze, Jędrusiem, a gdy mu chciała dać uczuć swe nieukontentowanie, panem Jędrzejem, — był najlepszym z ludzi, ale nie miał pretensyi do rozumu, i otwarcie