Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.1.djvu/345

Ta strona została uwierzytelniona.

339
JASEŁKA.

Gdy opisane wypadki zaszły w sąsiedztwie, a Maks nagle uchwycił zwycięzko za serce półkownikową, wielką przyjaciółkę Anety, i o Janku rozeszły się pstrokate romantyczne wieści, głoszące, między innemi, że czas jakiś w Turcyi przebywał, że był niewolnikiem w Persyi, i że w nim dwadzieścia kilka sułtanek kochało się na zabój, tak, że go aż nad Don konno przeprowadzały, kiedy powracał do domu, — Aneta przypomniawszy sobie, że go widziała na koncercie, rozpłomieniała pragnieniem ogromném, żądzą, niecierpliwością, koniecznością poznania go. Juraś odpowiadał jéj snom, nadziejom i marzeniom. Poznać go bliżéj stało się dla niéj postanowieniem niezmienném, i gdy się dziecku téj szybki z okna zachciało, pierwszy raz może rodzice byli w niezmiernym kłopocie, nie umiejąc jéj dogodzić. Ojciec wotował, żeby wprost pojechać po niego i przywieźć go jak grzyba w koszyku; matka trochę płakała, a Aneta tupała nóżką i powtarzała: — Ja go chcę mieć! ja go mieć muszę!
Może być, że zauważywszy skuteczność postępowania półkownikowéj z Maksem, téjże saméj co ona recepty użyć chciała, ale o tém nie mówiła nikomu. Koniec końców tylko powiedziała sobie, że Janka zobaczyć musi, nie wątpiąc, że gdy on ją, a ona jego zobaczy, reszta sama przyjdzie do skutku. Ten hrabia co konie pasał, kozacza dusza, jak go Maks nazywał, śnił się jéj, prześladował ją, dręczył.
Nie ma niebezpieczniejszych zachceń nad te, które nie z serca, ale z głowy pochodzą. Serce ma wstyd, jest niewiastą, że tak powiem; rozum mężem upartym, i gdy sobie co postanowi, pobuntuje podwładnych.
Nasłuchawszy się dziwów o Janku, Aneta bywająca bardzo często u półkownikowéj, poczęła tak wyraźnie