Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.1.djvu/376

Ta strona została uwierzytelniona.

370
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

idei, on go zawsze dogonił, za kark i do kozy. Dla tego on jeden mógł się poznać na Radwanowiczu, a Radwanowicz na nim. Radwan, czyli vexillum, zkąd vexillifer chorąży; daléj co idzie, panie Lacyna?
— A dyabliż wiedzą co u ciebie idzie! U ludzi po ludzku, można się połapać, ale co z tobą!
Homo sum, humani nihil a me alienum puto, mówi sławny dramatyk rzymski. Rzym, Roma aeterna, zkąd zaraz niedaleko Campania; zkąd jeszcze państwo wschodnie i państwo zachodnie, barbarzyńcy i Longobardowie; a wpan co na to?
— Wpan sam jesteś barbarzyńcą i tym, jak się zowie? Longobardem.
— E! e! dobrze to szaleć za młodu, odparł Radwanowicz wzdychając; ale nie nam. Ztąd szał! Wiadomo bowiem, że Pythonissa szalała, a szał jéj był święty... bo dym jéj szedł w pięty.
— Panie Radwanowicz! krzyknął Lacyna wściekając się z gniewu: dajże wpan pokój! Czy już nie przestaniesz!
— A! kto staje i odwraca się, ten się w słup soli obraca: zkąd zaraz przychodzą Lot, Sodoma i Gomora, czyli Komora, powiada Dębołęcki; wieża Babel czyli Bąbel na ziemi wyrosły, jak świadczy tenże etymologista. Wpan nie jesteś etymologiem, panie Lacyna, to może entomologiem, lub...
Lacyna dochodził do rozpaczy, a szanowny Radwanowicz choć szczerze żałosny, nie mógł wytrzymać, by z niego sobie nie żartował i nie bredził.
— A! Pawła poczciwego nawet nie ma! Co się tam z tym nieborakiem stało?
— Co tego to mi żal — odparł Radwanowicz — ex re szczególniéj tabaki i poczciwości, niewodów na ryby