Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.1.djvu/38

Ta strona została uwierzytelniona.

32
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

piękna, a umysł jéj obiecywał, że na świecie wielkie ją czeka powodzenie.
Pani Moroszowa więc przyszłość budując na czarnych oczach Izabeli, na jéj talencie do muzyki, dowcipie i francuzczyźnie, nie zmieniła trybu życia po śmierci ex-mecenasa. Żałoba jakoś nie była bardzo smutna; do domu, w którym sama pani ożywiała wszystkich wesołością i dowcipem, a oprócz panny Izabelli, dwie były krewniaczki bardzo piękne, cisnęła się młodzież tłumnie. Panna zasługiwała na hołdy, które odbierała; gasiła wszystkie rówiennice śmiałością, żywością, wdziękiem, umysłem nad wiek rozwiniętym. Szczególniejszym jednak zbiegiem okoliczności, choć kochali się w niéj na zabój kto żył, nikt jakoś nie posuwał się do jéj ręki. Hrabia Herman, który przybył do tego domu już po śmierci mecenasa i często w nim przesiadywał dla pięknych oczek panny Izabelli, zwrócił zaraz na siebie uwagę matki i całą jéj przebiegłość macierzyńską i kobiecą. Posiadacz znacznego majątku, rozsądny, dobrze wychowany, był dla panny świetną partyą, dla pani Moroszowéj portem spoczynku, kotwicą wybawienia; zwróciła się też ku niemu może zbyt natarczywie, nadto zapobiegliwie, pracując na zawód, który ją miał spotkać.
Kobieta rachowała na młodość, na serce, a panna Izabella uczciwie i dobrze wyuczona, zręcznie jéj w tém dopomagała. Na nieszczęście obie kobiety widziały w nim pospolitego młodzieńca, używały środków zwyczajnych i niemi odstręczały go tylko.
Gdy hrabia przybywał, zostawiano go sam na sam z panną po całych dniach. Izabella śpiewała dlań i grała, starała się zastosować do jego charakteru,