Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.1.djvu/47

Ta strona została uwierzytelniona.

41
JASEŁKA.

kach, liczącéj kopy, doglądającéj drobnostek z nieznużoną cierpliwością. Twarz jéj stała się surową, oko groźnem, usta zamknęła. Nie była złą panią, bo nie dopuściła niesprawiedliwości u siebie, ale litości nie miała dla nikogo, jak los nie miał litości dla niéj. Jedyną rozrywką po całych dniach takiego trudu była dla niéj muzyka, któréj nie porzuciła nigdy; namiętnie się nią jako antidotum przeciwko cierpieniu wewnętrznemu zajmowała, najczęściéj po nocach. Dźwięk jéj fortepianu w pustym domu często rozlegał się do dnia białego, a stróże nocni chodząc pod oknami i przysłuchując się téj dzikiéj muzyce, nieledwie skłonni byli poczytać ją za czarownicę.
Raz obrawszy sobie stały tryb życia, i założywszy cel, szła do niego panna Izabella zacięcie, wytrwale, z wolą niezłomną. Nic jéj nie kosztowało co tylko wiodło do celu: oszczędność, osamotnienie, praca, zaparcie się serca, o które najtrudniéj kobiecie.
Skutkiem tego poświęcenia się było, że nie doszedłszy starości, panna Izabella dorobiła się majątku, którego u nas każdy dopracować się może, kto chce i wytrwać umie.
Tymczasem hrabia ożeniony z panną Burakowską, wystawiony został na ciężką i niespodziewaną walkę, któréj nie przewidywał. Naturalnie, państwo Burakowscy chcieli się zięciem chlubić, chcieli losem córki popisywać, pragnęli otwartego domu, rozgłosu, wystawy, a tego wszystkiego hrabia po szumném weselu odmówił im, zamykając się jak najhermetyczniéj w Horycy. Tego pan Burakowski znieść nie mógł, a hrabia innego życia nie chciał. Młoda żona poczęła płakać, młody mąż śmiał się: położenie było krytyczne, ale charakter hrabiego nieugięty. Wkrótce po ślubie