zmiernie jéj ojca swego przypominał. Juraś w podartéj, grubéj surducinie, w dziurawych bótach, w czapeczce staréj, kroczył z książkami pod pachą do szkoły. Z razu to widmo wzięła za przypadkowe zjawisko; ale gdy mając usłużnych szpiegów na zawołanie, dowiedziała się, że dziecię to jest synem nieprzyjaciela — oko jéj zapaliło się uczuciem jakiémś, które trudno było odgadnąć.
Wkrótce potém zwabiono Jurasia do jednéj wdowy, mającéj w szkołach syna, gdzie go widzieć i bliźéj poznać starała się panna Moroszówna.
Zadziwił ją w dziecku już wybitnie malujący się charakter nieugięty, gwałtowny, którego chłopak utaić nie umiał. Nie śmiała go do siebie pociągnąć, ale często bardzo widywała u wdowy, któréj tajemnie wyznała, że to jest daleki jéj krewny, przez srogiego uciemiężony ojca.
Tu ciemno dosyć w tych dziejach, i dojść nie można, czy panna Moroszówna miała jaki udział w dziwnym wypadku, który w rok potém nastąpił. To pewna, że gdy Juraś zniknął bez wieści z Pińska, gdy po niego rozesłano na wszystkie strony świata, niebo i ziemię poruszając, aby go wynaleźć, bo rzuconym u brzegu rzeki sukniom nie wierzono, — przyszedł jakiś list z Pińska do Horycy od panny Izabelli, który Herman w kawałki podarł i zdeptał nogami. Trzy dni potém nikomu się nie ukazując siedział zamknięty, a gdy wyszedł z pokoju, tak strasznie był zestarzały, wychudły, tak zdawał się obłąkany, że ludzie otaczający go przemówić doń nie śmieli.
Odtąd szukano wszędzie Jurasia przez lat kilka, ale dzieciak wpadł jak w wodę; niektórzy nawet z sukień znalezionych utrzymywali, że się istotnie utopił,
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.1.djvu/52
Ta strona została uwierzytelniona.
46
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.