Hrabia posłał po kupców, z którymi miał interesa, ażeby się z nimi rozmówić i obrachować; przywołał krawca dla zamówienia sobie nowego ubrania; zresztą siedział przy kominie, przerzucał książki, które przywiózł z sobą, i zdawał się nie mieć żadnego pilnego celu podróży.
Drugiego dnia jednak napisał list i posłał z nim do miasteczka. Paweł dopatrzył tylko, że był adresowany do panny Izabelli Moroszówny. Znał on tę całą historyę przedwieczną, i odnowienie znajomości niezmiernie go sturbowało; że zaś nie przywykł był taić się z tém co myślał, nim odpowiedź przyszła, pobiegł do Hermana pod pozorem poprawienia na kominku. Hrabia chodził żywo po izbie i myślał, oczy mu się pwieciły, widocznie był w jakimś stanie niezwykłym podbudzony, niespokojny.
— Co tam pan pono pisał do panny Izabelli?
— Co ci do tego! oburzył się hrabia.
— O! do tego mi, do tego! mruknął Paweł — i bardzo, i bardzo! A któż ciebie na rękach nosił? Gdybym ja milczał, patrząc jak się głupstwo robi, grzech bym miał na sumieniu.
— Pawle, dajże mi pokój!
— Gniewaj się nie gniewaj, ja ci pokoju nie dam Niby to ja nie rozumiem pisma nosem! Ha! ha! zachciało się jegomości głupstwo zrobić, i to jeszcze na wiarę starych lat z babą się żenić....
— Ja! żenić! krzyknął Herman: czyś oszalał!
— A po cóżeś pisał? po co?
— Pawle, ty mnie doprawdy męczysz!
— Pan się sam męczysz! Jeżeli chce się już tobie do licha żenić, to czy sobie czegoś młodego nie z najdziesz?...
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.1.djvu/72
Ta strona została uwierzytelniona.
66
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.