Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.1.djvu/87

Ta strona została uwierzytelniona.

81
JASEŁKA.

— Ale proszę mnie nie posądzać, podchwycił łykając ślinę, aby pokryć czkawkę. Ze stroju możesz WPan wnosić, że przyszedłem... o co prosić! To byłoby niesłusznie! Ja mam po części osobisty, a po części publiczny interes. Jestem były urzędnik, naczelnik stołu kancellaryi ziemiańskiéj, Jan Piotr Mąkiewicz. JW. hrabia pewnie mnie przyjąć raczy. A gdzież jest?..
I korzystając z wrażenia, jakie na Pawle wymową uczynił, posunął się do drzwi izby, otworzył, i nim Siermięzki podążył mu przeszkodzić, wsunął się do hrabiego z ukłonem.
Spojrzawszy na tę postać, hrabia zmarszczył się i chciał ofuknąć, ale Mąkiewicz przewidując wybuch, nie dał mu na to czasu.
— Mam honor przedstawić się — rzekł odchrząkując — JW. hrabiemu, którego całą rodzinę znałem.... i proszę nie uważać na to, że mnie JWPan widzisz w tym stanie, co się tycze obówia, z powodu po części nagniotków, jako też innych okoliczności. Jan Piotr Mąkiewicz, były urzędnik, mam kilka słów poufnych. Nie we własnym, uchowaj Boże, interesie, jakby to wnosić można z powierzchownego zaniedbania, ale w interesie kraju i dobra ogółu dotyczącym...
Nim hrabia znowu się zebrał na odpowiedź, Mąkiewicz korzystając z podziwienia, szedł daléj:
— Jan Piotr Mąkiewicz, tak jest JW. hrabio!... Miałem honor jeszcze JW. ojca JWPana znać i szczycić się jego łaską i protekcyą, jako też całéj familii, która dla ciężkich czasów z głowy mi wyleciała. Rzecz jest taka...
— Ale czegoż chcesz? spytał hrabia.