Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.1.djvu/88

Ta strona została uwierzytelniona.

82
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

— Zaraz, JW. hrabia pozwoli, bym powoli wyłuszczył: to sprawa publiczna, okoliczności nieszczęśliwe, los okrutny, szlachcica i urzędnika niegdyś przywiodły do tego stanu, w jakim mnie JW Pan oglądać raczysz; ale tu nie o moje łapcie, że tak rzekę, chodzi... Rzecz wielkiéj wagi! rzecz dobro ogółu obchodząca! Mówię i rozumuję tak: Jest-li przyzwoicie i godnie, aby szlachcic Mąkiewicz i urzędnik Mąkiewicz, niegdyś zaszczycony zaufaniem ogółu, przyjaźnią poważnych ludzi, chodził bez bótów? Tu nie o te mizerne bóty w istocie chodzi, JWPanie, gdyż w łapciach jest wygodniéj nawet, a co się tycze pozoru, przesądów i pośmiewiska, mniejsza o to! gardzę!... ale chodzi o zasadę, o principium... Chodziłem JW Panie olim do szkół pijarskich. Więc nie idzie o bóty, których sprawić nie jestem w stanie, ale o zasadę, którą tak określam: Może-li szlachcic i były urzędnik, zaszczycony zaufaniem ogółu, chodzić boso, bez wielkiego w tém uszczerbku całego społeczeństwa, na które wina jego nędzy spada całkowicie, ogromném brzemieniem!... Zarządziły tedy, przejęte wielkością téj myśli, osoby znakomite, składkę na bóty, albo jeśli się źle wyrażam, na odwrócenie od społeczności naszéj zarzutu, któryby ją potępił; a ja ośmielam się tu listę łaskawych obywateli dla ogólnego dobra poświęcających się, złożyć przed oczy JW. hrabiego.
To mówiąc, wyjął z pliku brudny papier i położył go na stole. Herman patrzał na niego osłupiały i dobrze zrozumieć nie mógł.
— Widzę zdumienie na twarzy JWPana — rzekł Mąkiewicz — i nie próżne JWPanie; albowiem jest-li co smutniejszego, niż widzieć w poniewierce imię szlacheckie i godność urzędnika? Widzę łzy wkrótce do-