być się i zrosić mające jego oczy! Mam nadzieję, że szczodrobliwość JWPana raczy mnie, albo raczéj zasadę żywotną dla dobra ogółu, podeprzeć.
Nie dokończył, bo mu splunięcie i tupnięcie nogą przerwało.
— Co, waćpan tu pleciesz, przyszedłszy po jałmużnę?...
— Za pozwoleniem JWPana: nie po jałmużnę, nie!... podchwycił z flegmą Mąkiewicz. Distinguo: tu nie o bóty idzie, ale o wyższą ideę, któréj bóty moje są doczesnym symbolem, o principium, o zasadę, o ideę, o całą przeszłość naszą i o przyszłość naszą... Bo że ja, mając nagniotki, chodzę w łapciach, które przesąd potępia, rzecz to niewielkiéj wagi, zwłaszcza, że mi z tém wygodniéj i dogadza fantazyi; ale że Jan Piotr Mąkiewicz z kancellaryi ziemiańskiéj, niegdyś zaszczycony zaufaniem ogółu, jest przywiedziony do téj ostateczności: to spada już na cały nasz naród, jakoby nie umiał poszanować pamiątek przodków i zasług, ludzi poświęcających się dla dobra ogólnego. Nie o parę więc podeszew, ale o principium rzecz!
Tu czkawka przerwała mu mowę.
Hrabia osłupiał, a Mąkiewicz listę i pióro z kałamarzem podsunął mu natarczywie.
— Tfu! do licha, nie plótłbyś stary opoju! zawołał hrabia, rzucając mu dwa złote z pogardą: wszak cię znam dobrze.
— Wolne żarty tak zacnéj osobie! porywając dwa złote, podchwycił z uśmiechem i ukłonem Jan Piotr Mąkiewicz. Przyjmuję to od JW. hrabiego, jako od starego znajomego i ze wszech miar godnego obywatela, w sposobie igraszki słów niewinnéj; ale stoję przy swojém, że ta składka jest dziełem publiczném.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.1.djvu/89
Ta strona została uwierzytelniona.
83
JASEŁKA.