Dwuzłotówka tymczasem zniknęła w jego kieszeni.
— Na takiéj wagi dzieło — podchwycił — dwa złote jest mało, jest nic, ośmielam się powiedzieć. JW-ny hrabia raczy rozpatrzyć moją odezwę do serc obywatelskich, i przeczytać imiona dawców, którzy poświadczyli, że ideę moją podzielają.
Na liście w istocie stały wzdłuż ogromne imiona i jeszcze dziwniejsze przy nich ofiary, różnym atramentem i charakterem, ale widocznie jedną pisane ręką.
Jan Piotr Mąkiewicz spełniając swe wielkie posłannictwo, nie wahał się, dla zachęcenia drugich do dzieła, użyć niewinnego fortelu, i pofabrykował nieco podpisy, kołacząc do miłości własnéj, która gdy o nią idzie, wyprzedzić się nie daje.
— Jakżebyś JW. hrabia, który jesteś starożytnéj familii hrabiowskiéj potomkiem, dał mniéj od pana Skirmunta, od księcia Lubeckiego, od pp. Butrymowiczów i innych? byćże to może? Nie wierzę oczom moim! Dwa złote jest dla Mąkiewicza na śniadanie, ale cóż dla idei? dla zasady na téj liście położonéj?
— Dajże mi pokój!
— Gotów jestem, ale mi tu idzie przedewszystkiém o dostojne imię JW. hrabiego, którego pospolitować nie mogę dopuścić, nie dozwolę, aby niżéj stało od innych.
— Ani niżéj, ani wyżéj stać nie będzie, bo go nie zapiszę.
— JW. hrabio, ja te dary uważam za fideikomisa powierzone mi w sprawie idei wielkiéj; ja tego nie używam nawet na bóty; a jeśli używam przyciśniony potrzebą, staram się ewinkować na sumieniu, uczciwości i pracy mojéj przyszłéj, gdyż od lat piętna-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.1.djvu/90
Ta strona została uwierzytelniona.
84
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.