Krymu na pocztę nosił, do swoich. Otoż między młodym Azulewiczem a pańskim synem wzięła się jedna z tych studenckich przyjaźni gorących, co to chłopcy żyć bez siebie nie mogą. I dzień w dzień młody wykradał się do Azulewiczów. Stary syna kochał i był miękkiego serca, choć Tatar; więc i to dziecko polubił dla syna. Przyszło mi na myśl, że go mogą na mahometańską wiarę nawrócić, że może się jeszcze do kata zbisurmanić; ale co tu było począć? nie wiedziałem... A! myślę sobie: Co tobie do tego stary? jeszczebyś znowu po tebinkach oberwał; milcz i swojego patrz!... I tak chłopaka żałując a pieszcząc, wbili mu w głowę, że jest nieszczęśliwy; z drugiéj zaś strony Azulewiczowie podbałamucili czy coś, i chłopiec znikł!... Ale w tém moja głowa, że ja doszedłem co się z nim stało....
— Ale mówże, mów!
— Czuję się osłabionym, ocierając pot z czoła rzekł Mąkiewicz. Gdybyś mi JWPan raczył kazać dać jaką kropelkę, gdyż mówienie nadzwyczaj mnie wysila...
Hrabia zżymał się z niecierpliwości.
— Pawle — rzekł — postaw karafkę wódki przed tym bibułą. Już nawet wstydu nie masz, panie Mąkiewicz.
— Wstydu!!! ja! JWPanie przerwał narrator.... A! JWPanie! widzę jak trudno być w świecie uznanym wedle wartości! Jeżeli piję, to smutek i słabość zdrowia tylko; brak mi sił, i wódka chwilowo pamięć oczyszcza.... Dla tego w interesie własnym JWPana, chciałbym sobie co najlepiéj wszystko przypomnieć, a JWPan mi tę gorliwość wyrzucasz! Ja sam czuję to, że wódka mi szkodzi; ale pamięć utraciłem i czynię
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.1.djvu/96
Ta strona została uwierzytelniona.
90
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.