Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.2.djvu/100

Ta strona została uwierzytelniona.

92
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

panka, mając nadzieję z czasem zostać prototypem w tym rodzaju. Włosy nawet poświęcił w części nowemu stanowi, który obierał, a wąsy za to przedłużył; i biedna półkownikowa zaślubiwszy genialnego artystę, z zadziwieniem znalazła się połączoną z dość prozaicznym szlachcicem, który sztukę lekceważył, wspominać o niéj nie chciał, a mówił jéj ciągle o koniach, wyborach, obowiązkach urzędnika i t. p. Metamorfozy tego rodzaju nie są zapewne nowością; lecz szybkość, z jaką się ta dokonała w kilku tygodniach przedślubnych, czyniła ją wielce zastanawiającą.
Przy obiedzie jakimś przypadkiem, który na zręczną rachubę wyglądał, Aneta znalazła się przy Jerzym; ale Juraś był ostygły i zamyślony. Nie chcąc go zupełnie zrażać, zaczęła z nim powolną rozmowę, trzymając ją w chłodniejszéj sferze ogólników.
Ale rozmowa taka doskonała być mogła z wyłamanym człowiekiem, przywykłym do świata, do jego półsłówek, do nastrajania się na pewny ton potrzebny, zmieniania głosu i postawy, a nawet myśli jak wypada; z Jurasiem, na którym step i zdziczenie znać jeszcze było, który zawsze był sobą, nie umiejąc udawać, gra ta jakoś nie szła raźnie. Zbijał on nieraz z siodła najwprawniejszych szermierzy jedném zapytaniem, wprost, otwarcie i szczerze zmierzającém do celu i łamiącém rusztowania, które tak zgrabnie budują ci, co nic lepszego do czynienia nie mają. Z nim potrzeba było albo być otwartym, lub dobrze przynajmniéj szczerość udawać.
Aneta sama nie wiedziała dobrze jak to zrobić, żeby się i swéj przeszłości nie zaprzeć, i téj rozmowie pierwszéj, w któréj za daleko była zaszła, nie skłamać, i chłopca nie zrażać. Zbyt była pewna, że go pochwy-