Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.2.djvu/14

Ta strona została uwierzytelniona.

6
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

jąc się na ostrożności, by się za nadto nie wygadać, i ruszył tylko ramionami.
— No, więc testament jest?
Żółtowski głową kiwnął.
— A hrabia?
Stary machnął ręką.
— A hrabina?
— Płacze! rzekł Żółtowski.
— Istotnie go wydziedzicza?
— Zupełnie.
— Ale czyż się to utrzyma?
— On pewnie przeciwko temu nie pójdzie. Coś mu tam chcą dać z łaski.
— On tego nie weźmie.
— Ciekawa rzecz, smutna!
— Zawsze — rzekł Otto — gdzie się pieniądz wmiesza między słabych ludzi, głupstwa między nimi narobi.
— Lepiéj daleko nic nie mieć! szepnął Żółtowski, kładąc ręce w puste kieszenie. A co łez ta biedna pani wyleje!
— Posłano już do niego?
— Nie, jeszcze.
Po całém tak sąsiedztwie w różny sposób wykładano i kommentowano sprawę Jurasia, dziwny ów testament, dziwniejsze jeszcze postępowanie hrabiego, oczekując co też się z tego rozwinie. Zdania były niezmiernie podzielone.
Tymczasem w Horycy po owym dniu konnéj przejażdżki, szły następne jednostajnie wedle obyczaju, jaki tam z dawna panował. Juraś nieczynny jeszcze, chodził, myślał i odpoczywał po wzruszeniach, gdy