Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.2.djvu/150

Ta strona została uwierzytelniona.

142
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

Spokojny usiadł i dumał, i nie wiedzieć dla czego wracało mu ciągle na myśl wrażenie, jakiego doznał, gdy oczy jego spotkały spojrzenie téj, o któréj wówczas nie wiedział, że była jego siostrą. Szukał śladów w sercu uczucia, które go przejęło, walczył z myślą, która mu piękną Lolę inaczéj niż chciał przedstawiała... i zapomniał o reszcie wypadków. Już wczorajsze zbliżenie się do Anety, jéj rozmowa, wywołane nią uczucie jakieś, zatarły się jedną nocą snów spokojnych, a Lola stała przed jego oczyma tak żywa, przytomna, jakby ją dziś widział dopiero... Tęskniéj wydały mu się Zarubińce bez niéj.
— Siostra!... nie wiem, czy takie być może przywiązanie brata... mówił do siebie — czy to szał jakiś dziwny? Tamta jest mi obojętną, zaledwie od niéj odjadę; téj obraz nie opuszcza mię na chwilę...
I wszedł w targi z sercem, w rozbiory uczucia, a zadumał się głęboko, gdy służący przerwał mu pogrążenie to, wołając nad uchem:
— Pan hrabia prosi.
— Gdzież jest?
— U siebie.
Jerzy poszedł prędko — pilno mu było. Hrabia czekał nań wsparty o stół, z zaciętemi ustami, a gniewny. Skłonili się sobie z daleka.
— A więc nareszcie przychodzisz pan po to, co ci się wydrzeć mi udało, rzekł Rajmund: podstępem, zdradą, fałszem, bo tak jest! tak jest! Zaklinałeś się wpan, że nie chcesz majątku, a knułeś, i odbierasz mi go.
— Panie hrabio, rzekł Juraś: przyszedłem tu tylko po to, aby ci powtórzyć, że tego majątku nie chcę,