Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.2.djvu/170

Ta strona została uwierzytelniona.

162
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

— Nie! Jam spokojna i pełna ufności w Boga! rzekła Lola kładąc rękę na piersi. I ty, mamo, możesz być spokojna...


Od śmierci hrabiego życie panny Izabelli Moroszówny wielce się zmieniło. Jakkolwiek zawsze była zamknięta w sobie i niełatwo było dojść co się w myśli jéj dzieje, po pewnych oznakach postrzegano, że cierpi, że jest niespokojna, że ją tajemnie gryzie myśl jakaś skrywana. Porzuciła prawie tę muzykę, którą żyła jedynie, całe noce chodziła po pokojach z głową opuszczoną, a gdy poczciwa sługa przyszła namawiać ją do snu, stała przed nią, odzywać się musiała coraz głośniéj i nieposłyszana ciągnąć musiała swą panię, aby ją z zadumy obudzić i prawie gwałtem do jéj pokoju odprowadzić. Tak samo we dnie, tylko razy kilko posyłała po Żerebę, dowiadując się o interesa, z których najpilniejszym dla niéj był testament hrabiego. Żereba kiwał głową, nie mogąc tego zrozumieć; ale konie porozstawiał i miał coraz świeże wiadomości, a gdy testament obalony został, dano znać zaraz drugiego dnia do Pińska tą pocztą zaimprowizowaną. Panna Izabella zdawała się nieco uspokojoną. Cóż gdy w parę dni nowy posłaniec z dziwną wieścią i obszernym listem od Szperki, że Jerzy dobrowolnie zrzekł się caluteńkiego spadku na stryja!
Żereba nie wiedział już jak z tém pójść do pani, przewidywał burzę, a bardzo pragnął, żeby sobie do zwykłego trybu życia powróciła, z czém mu było daleko wygodniéj.
Utaić przecię nie było podobna, i rano z tym lis-