— Jak to? więc jw. pan sądzisz, że się nam nie uda?
— Doskonale wiem, że wygrałbym pewnie i bez wielkich wysiłków, ale woli ojca nie złamię.
— JW. panie! to wszyscy wiedzą, iż wola jego dostojnego ojca, w ostatnich chwilach, jak zgodnie opowiadają, została zmieniona...
— Być może, ale prawnie i przed światem głos jego odzywa się z za mogiły, powiada mi wolę swoją, którą jako syn poszanować winienem. Myśliszże wpan, iż mi to na co jest potrzebne? dodał Juraś. Chleba kawałek zarobię sobie zawsze, a dzięki Bogu jestem swobodny jak ptak, i nic mnie nie wiąże. Majątek wkłada obowiązki, robi ze mnie niewolnika: dziś odzyskuję siebie.
Szperka stał jak osłupiały.
— Ale to być nie może! przerwał gwałtownie; to trzeba chyba obłąkania, że się tak wyrażę, aby miliony rzucić tak w błoto!
Jerzy uśmiechnął się pogardliwie.
— Mój panie — dodał — nie przeczę, że mienie jest narzędziem i pomocą do życia, że daje siłę, stanowisko; ale to narzędzie jest zarazem niebezpieczeństwem: otacza pochlebstwem, zaciemnia prawdę, odbiera siłę do pracy, krzywi pojęcie o świecie i obowiązkach. Kto się sam dorabia, ten na drodze do grosza ma antydot przeciwko jego pokusom; otrzymując gotowy, najczęściéj padamy ofiarą. Zabija nas deszcz złoty. Rozumiesz mnie pan?
— JW. pan żartujesz sobie pewnie, i może chcesz użyć kogo innego — podchwycił Szperka, który uszom swoim nie wierzył. Ale proszę nie zważać na to, że ja
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.2.djvu/20
Ta strona została uwierzytelniona.
12
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.