choroby dziwne, zachcenia osobliwsze, niecierpliwości dzikiego zwierzęcia zamkniętego w klatce... Nudzę się! nudzę!
— Pracuj! rzekł Jerzy.
— Muzyka mi obrzydła.
— Gospodaruj.
— To rzecz nie zabawna. Chciałem się z tobą widzieć, ale nie dla porady dla siebie: mam do ciebie interes.
Wyszedł spojrzeć za drzwi, i stanął w postaci mentora przed Jurasiem, widocznie zabierając się do przemowy.
— Jest to sekret wielki, ale ci go wyjawić muszę. Szczęśliwy człowiecze, domyślasz się lub nie, ale to pewna, żeś wzbudził miłość w dziewczynie, która bez ciebie schnie i umiera.
— Ja? dla mnie? Co ty pleciesz! zawołał Jerzy.
— No, nie plotę.
— O kimże mówisz?
— Rozumie się, że o ślicznéj Anecie. Jakbyś to się nie domyślał! Aneta kocha się w tobie. Dziewczyna kilka lat żartowała sobie z młodzieży, aż nareszcie przyszła kréska na Matyska... znalazł się mściciel.
— To jakieś bałamuctwo! rzekł Jerzy chmurno.
— Ale, ale! żartuj zdrów. Ja kiedy mówię, to na pewnych zasadach! są fakta!
— Zkądże ci to urosło?
— Prawda szczera: jest chora z miłości! Rodzice, mówię ci to pod największym sekretem, rozesłali wszędzie gońców, aby cię ściągnąć. Mów, co poczniesz? co myślisz? co czujesz?
— Aneta dosyć mi się podobała, ale...
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.2.djvu/202
Ta strona została uwierzytelniona.
194
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.