ognił, i gdy wszedł do salonu hrabiny, miał poważną i surową minę sędziego. Loli nie zastał przy matce; znów była chora i stan jéj jakoś się pogorszył.
Małżonkowie znaleźli się sami, a Marya rozczulona przybyciem męża, patrząc mu w oczy, serdecznie ścisnęła jego rękę... Rajmund milczał. Po chwili dopiero zebrawszy myśli, rozpoczął rozmowę.
— Doszły mię wieści dziwne... nawpół tylko daję im wiarę... Mógłbym jednak i muszę spytać: coś zrobiła z Lolą? co się z nią stało?
— Jakież cię wieści dojść mogły? zapytała przerażona Marya.
— Lola chora; szepczą o jakichś tajemnych choroby przyczynach, zmartwieniu... nie wiem. Wytłómacz mi się pani. To dziecię równie mnie obchodzi jak ciebie, równe do niego mam prawa. Chcę wiedzieć, co się tu stało?
— Ale nic! cóż ci mam powiedzieć?
Hrabina zalała się łzami. Rajmund zamilkł.
— Otoż to są skutki samowolności kobiecéj, gdy żony chcą sobą kierować same i od rad doświadczonego wyłamują się towarzysza! Daj Boże, bym przyszedł w porę!
— Na Boga, mój mężu, odpowiedziała Marya z pokorą: mówmy spokojnie. Jeżeli co się stało, byłoby to zarównie i pod twojém spełniło się okiem. Lola jest jeszcze takiém dzieckiem, Jerzy się jéj podobał od pierwszego wejrzenia.
— Tak! a wpani pieszcząc go, użalając się nad nim, przygotowałaś to uczucie, utorowałaś drogę intrydze. Ośmielił się zwrócić na nią oko! Siostra! na Boga! to zgroza! wybuchnął hrabia: to wstyd i hańba dla domu!... Samo podejrzenie czegoś podobnego nas
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.2.djvu/228
Ta strona została uwierzytelniona.
220
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.