niem fortuny: znalazł się testament jego ojca, który go wydziedzicza.
Lacyna i Radwanowicz razem porwali się i podbiegli do Szperki.
— To być nie może!
— Kopię mam w kieszeni.
— Umierał przejednany!
— Ale dawnego rozporządzenia cofnąć zapomniał, czyli... uchowaj Boże, abym kogo posądzał... trafia się jednak różnie. Dziś cała fortuna spada na hr. Rajmunda, a hr. Jerzy z tego powodu może pójść z kwitkiem.
Obaj obecni załamali ręce.
— To być nie może!
— To być nie powinno! mówił p. Aleksander. Daję sposób, żeby tak nie było; ręczę, że tak nie będzie; ofiaruję się obalić ten testament, przeciwko prawom bozkim i ludzkim, przeciwko naturze... ale cóż?
— Co? zawołał Lacyna — walić go! walić!
— Niech runie — dodał professor — ruiny Palmiry... pereat mundus fiat justitia!
— Hr. Jerzy nie chce go tknąć.
— Hr. Jerzy!
— Wasz panicz, tak! unosi się wspaniałomyślnością, że tak rzekę. Powiada: „Szanuję wolę ojca,“ a to nie była wola ojca. Jeżeli kto z waćpanów ma nad nim przewagę i sądzi, że może go opamiętać, byłoby obowiązkiem chrześciańskim nawrócić go na prawą drogę i wywieść z zaślepienia, aby mnie tylko powierzył interes...
— A to i my zginęliśmy jak rude myszy, skoro hr. Rajmund odbierze mu i Horycę i wszystko — za-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.2.djvu/24
Ta strona została uwierzytelniona.
16
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.