Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.2.djvu/257

Ta strona została uwierzytelniona.

249
JASEŁKA.

„Kochałem cię od pierwszego wejrzenia, kocham jak jedyną istotę wybraną, boś czysta, anielska, boś sobą, a ja nad ciebie nie pojmuję nic wyższego. Kocham cię i kochać będę, a miłość moja to nie igraszka swawolna, to nie zabawka dziecinna, ale uczucie wielkie, poważne, święte, które się nie lęka z czasem walczyć i z ludźmi wojować. Szanuję siebie, bo ty mnie kochasz... pragnę życia, bo w niém spotkamy się jeszcze i dłonie nasze znów się połączą. Nie, Lolu, siostrzyczko moja, nie wątp, nie wątp nigdy. Mogłażeś kiedy na ustach moich schwycić szyderstwo, w oku fałsz, we mnie zaród jaki tego, co cię przestrasza?... To myśl nie twoja: ktoś obcy ci ją przyniósł, z innego świata.
„A jest ich dwa na ziemi, rozdzielonych całą przepaścią: myśmy z tego białego świata, który wierzy, kocha i umiera; oni z tamtego, który śmieje się, rachuje i żyje. Bóg zmieszał te dwa ludzi rodzaje, jak połączył na ziemi drapieżnego zwierza i bezbronne istoty, aby były tamtych pastwą i ofiarą... Zamiarów bożych nikt nie przeczyta z życia, choć księga ta wiecznie otwarta; lecz my jéj pisma nie znamy... Tak jest, — ale Lolu droga, ja nie należę do czarnych, i wolę być pożartym, niż karmić się łzami i bolem.
„Życie moje upływa w ciągłém marzeniu o tobie; chodzisz ze mną, lecisz nademną, jesteś we mnie, czuję ciebie dokoła. Świat mi się innym wydaje, bo wiem, że tam daleko bije to serduszko złote, dziecinne, poczciwe, do którego uderzeń ja mam prawo, które pierwszy raz zabiło dla mnie. Możeszże pomyśleć, abym szczęśliwy twoim wyborem, tak podniesiony przez ciebie, mógł ten mój klejnot najdroższy zmarnować, odrzucić, sponiewierać? Lolu, jeśli ci myśl