Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.2.djvu/258

Ta strona została uwierzytelniona.

250
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

zwątpienia przyjdzie, odepchniéj ją jak występek... jeśli ja kochać nie potrafię, nie ma miłości na ziemi.

„Spojrzyj na obrączkę moją, jak ja twój pierścionek przyciskam do ust, pisząc te słowa, i wierz, wierz, wierz, bom twój na zawsze.“ J.

Nazajutrz rano chodziło tylko o to, jak list ten, do którego jeszcze przybyły przypiski i dodatki, co najprędzéj wyprawić. Jerzy nie mógł się obejść bez pomocy ludzi, potrzebował kogoś roztropnego i pewnego. Paweł już był za ciężki: stawił się na zawołanie Lacyna, któremu musiał polecić wybór i nauczenie posłańca.
Trochę zarumieniony rodzajem posługi, jakiéj od niego wymagać musiał, przystąpił Jerzy do regentowicza.
— Kochany Lacyno — rzekł — trzeba, żebyś mi pomógł do wysłania tego listu. Jest to list ważny.
— Ja to już wiem! kręcąc wąsa i odchrząkując, odpowiedział regentowicz.
— Potrzeba roztropnego człowieka, któryby go mógł zawieźć co najprędzéj, nie tracąc chwili, i oddać... oddać... jakże ci to mam powiedzieć?
— Już ja się domyślę, tylko komu proszę j. pana? zapytał ochotny pomocnik.
— Siostrze mojéj... dokończył Jerzy; potrzeba go oddać tak... aby... do jéj własnych rąk... Znajdziesz mi wpan kogo?
— Najpewniéj, znajdę, a nawet już znalazłem, bo expresse ja go sam zawiozę.
— Wpan? Nadto jesteś widoczny i znajomy.
— Nikt mnie tam nie zna, a jeśli potrzeba, to się przebiorę.