by czasu nie wytrzyma niejeden żal, niejedna rozpacz, niejedna miłość... Módl się, płacz, ale bądź mężczyzną. Dla niéj lepiéj jest, że umarła: nie bądź samolubem. Rozwiałyby się sny wasze przy rzeczywistości, która nielitościwie brudną dłonią kruszy alabastrowe marzeń gmachy; dziś, na wieki anioł twój stoi przed tobą jak usnął, w szatach białych swojego dziewictwa i miłości. Nie czujeszże ducha jego w sobie?
Jerzy zapłakał i pokląkł. Otto pomodlił się i usiadł potém na ławce, którą tam sobie na cmentarzu postawił przed grobem ojca i narzeczonéj. Siedział tak długo milczący i patrzał na Jerzego, którego w końcu ujął za rękę.
— Wstań, rzekł mu. My żyjemy, życie ma obowiązki i ciężary; nie godzi się umierać duchem, gdy żyjemy ciałem. Co myślisz? co poczniesz z sobą? mów mi.
— A! nie nalegaj! nie pytaj! Miałżem czas zebrać myśli? wiemże co boleść zrobi ze mną?
— Mówmy lepiéj co ty zrobisz z boleścią, odpowiedział Otto. Płacz sam nie jest dla życia dostatecznym pokarmem; trzeba żałobę nosić na sercu, a pracę na rękach. Masz matkę, masz braci, masz siebie, masz całe życie przed sobą. Ona cię pokochała nie za piękność twoją, ale za duszę i serce; byłeś dla niéj ideałem, stań się nim w życiu.
Jerzy milczał.
— Może zawcześnie — odezwał się Otto surowo — narzucam ci obowiązki; lecz potrzeba, byś je pojął i myślał o nich. Jesteś sam na świecie, a poczciwa kobieta, która ci służy za matkę, nie dźwignie cię, bo sama upada pod ciężarem. Synem być powinieneś! Pamiętaj! A teraz w stań i chodźmy. Będziemy mó-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.2.djvu/306
Ta strona została uwierzytelniona.
298
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.