jemnie słowo na Jerzym, że do niego na polowanie przybędzie. Jakkolwiek boleśnie dla niego było odwiedzić znowu tamte strony, wyrobił to na sobie, żeby pojechać do Maksa i zarazem być u Ottona. Pomyślał w duszy, że na grobie Loli się pomodli. Pragnął też bardzo zobaczyć hrabinę, dla któréj prawie synowskie uczucie zachował; ale się wahał, wiedząc, że odwiedziny te mogą jéj przypomnieć bolesną stratę, i że hrabia, który zawsze wstręt ku niemu okazywał i teraz zapewne czulszym nie będzie. Zwlekło się jakoś to polowanie u Maksa, bo wilcy byli wyszli, bo mu żona potém chorowała, aż nareszcie w miesięcy kilka przybiegł umówiony posłaniec z zaproszeniem na następujący tydzień, i Jerzy rad nierad wybrać się musiał.
Łatwo się każdy domyśli, że wieczorem po łowach, gdy się wszyscy znaleźli w saloniku półkownikowéj, dziś nie tak świeżym i wytwornie urządzonym jak dawniéj, trafem przybyli państwo Jędrzejowstwo oboje, z Anetą, ubraną czarno, smutną, zamyśloną, a tak wyidealizowaną przybraném czy naturalném cierpieniem, że istotnie zdawała się należeć do sławnéj gruppy Nioby... Śladów dawnéj zalotności i trzpiotowstwa ani znaku nie było na pięknéj jéj twarzyczce; oczy zdawały się we łzach pływać; czoło jakby wieńcem chmur miała opasane; poruszała się z wolna, ciężko, — rzekłbyś, że jéj ciężyło życie.
Gdy ujrzała Jerzego, lekki rumieniec przebiegł po twarzy jéj, i w milczeniu trochę drżąca podała mu rękę.
— Oboje straciliśmy — rzekła głosem, w którym łkanie słychać było — drogą sercu przyjaciołkę... Widzisz pan, jeszcze po niéj noszę żałobę, a z duszy pew-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.2.djvu/319
Ta strona została uwierzytelniona.
311
JASEŁKA.