Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.2.djvu/327

Ta strona została uwierzytelniona.

319
JASEŁKA.

Jerzy posiadał jeszcze w sercu tę siłę, którą utracić tak łatwo, a odzyskać niepodobna; dla niego świat jeszcze chodził w szatach świątecznych, i Aneta też piękniéj mu się wydawała niż innym: bo znał ją taką, jaką chciał mieć, nie jaką była w istocie; nie zaglądał do głębi duszy i wierzył, że Bóg na to stworzył usta, oczy i czoło, aby mówiąc prawdę, świadczyły o duszy.
Na straży jego serca stał jeszcze biały cień umarłéj; pokochać nie mógł. Ale go przyciągnęła już ku sobie; już czuł się tajemniczo pochwycony — ludzka słabości! — tém, że pierwsza zbliżyła się do niego, że mu okazała współczucie, że go potrzebowała,
Większą część miłości silnych rodzi początkowo to uczucie wdzięczności: podana ręka, rzucony wzrok temu, co sam dłoni wyciągnąć nie śmie, ani wejrzenia obrócić. Z dwojga zawsze kobieta pierwsza okazać musi trochę uczucia, bo mężczyzna każdy więcéj ma jeszcze może dumy niż serca; boi się walki, z któréj nie wie czy wyjdzie zwycięzcą.
Aneta jednak była dosyć ostrożna, chciała się podobać, lecz o tę wolę posądzoną być nie chciała; wiedziała, że w oczach Jerzego odjęłoby to jéj część uroku. Dla tego przy drugiém spotkaniu, gdy wyszli na ganek, rozmawiając głośno, odezwała się do niego, wiodąc daléj rozpoczętą rozprawę:
— Wiele jest do poprawienia na świecie, i w naszym nawet bycie kobiecym. Nie przeczę, że obowiązkiem kobiety jest kochać, być żoną i towarzyszką człowieka; lecz społeczność robi jéj z tego więcéj niż powinność, niewolę, wkładając na nią kajdany — i wyrzuca jéj jeśli została wolną, nie dozwalając wybierać. Jest to coś nakształt tego, jakby kto niewolnikowi