a chłodny powiew jego całuna dał się przykro uczuć na sercu Anety.
I rozmowa jak zerwany sznur pereł, roztoczyła się po ziarenku.
Aneta wyrzucała to sobie; nie udawało się jéj widocznie. Serce biło, oczy pałały, usta drżały; pragnęła być kochaną; ale że trochę uczucia w ten chłodny marmur się zakradło, nie umiała niém rządzić: ono nią owładywać zaczynało!
— A! zawołała w duchu: nie upadnę! muszę zwyciężyć! mieć go będę, musi mnie kochać, jest już iskierka w téj piersi! Jak ją rozdmuchać?
Gdy po parogodzinnych odwiedzinach siadali do powozu, a Aneta rzuciła się w głąb jego, prosząc matki, by do niéj nie mówiła, bo czuje ból głowy; gdy z myślami i wspomnieniami przyszło do spowiedzi i walki: błysło jéj nagle rozpaczliwe postanowienie. Zerwała się.
— Tak! rzekła: to droga fałszywa, to obudzą wspomnienia tylko! Trzeba być sobą, szyderską, otwartą, szaloną, rzucić mu się na szyję, opasać serce. Cóż mam do stracenia? wszak i tak mnie nie chce? Zwyciężę lub...
Tu zamilkła.
— No! to i ja przecię umrzeć potrafię! dodała. Lub... A! i szał musi mieć swoje rozkosze: będę szalała... Jeśli nie potrafię być szczęśliwą, kochaną, będę okrutną i straszną; zagłuszę w sobie żal, upoję serce. Więc śmierć lub zwycięztwo, teraz lub nigdy.
Zlękła się biedna matka rozognionéj jéj twarzy, błyszczących oczu i zmarszczonego czoła.
— Co to ci Aneto, życie moje?
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.2.djvu/366
Ta strona została uwierzytelniona.
358
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.