goś, co wcale dla niéj nie był przeznaczony, na krótko, na dłużéj, jak zacznie go wzrokiem osnuwać, uśmiechem rozgrzewać, łzami podlewać, musi jéj zakwitnąć choćby na godzinę. Prawda, że w ogóle te sztuczne roślinki nie trwają, ale z czegożby się robiły bukiety balowe?
Otoż nie wiem wcale, nie umiem wam powiedzieć, jak ta biedna Lola drugi raz pogrzebiona została, jak jéj drugi raz serce kochanka odśpiewało „wieczne odpocznienie,“ i jak do tego przyszło nieznacznie i powoli, że w ganku u państwa Jędrzejowstwa, Jerzy ujął rękę Anety i przyłożył ją do ust gorących, a czoło dziewczyny przechyliło się, skłoniło, aż oparło się o głowę chłopca, i...
Biały duch Loli odleciał, tuląc dłonią oczy, na lepszy świat. Nie chciał już patrzeć co się na naszym dzieje.
W chwili, gdy szeptem cichym, zawstydzonym, Jerzy wyznawał jéj miłość swoją. Aneta milczała, a w sercu jéj brzmiało tysiącem ech odbite i powtórzone nie jego: „kocham“ tylko chłodne: „zwyciężyłam!“
Była-li to miłość?
Ja nie wiem. A jednak dłonie drżały, usta się paliły, wzrok omdlewał oczekiwaniem szczęścia, a ponad niemi zasłony złote rozpinała nadzieja, oboje tuląc razem.
— Chodźmy do matki, odezwała się w końcu Aneta; powiedz jéj, a potém! jam twoją!
— Aneto! wstrzymał się chwilę Jerzy: gdy mam postawić krok stanowczy, pozwól mi powiedzieć ci jeszcze słowo... Nie pogardzaj mną, żem się stał niewiernym tamtéj, kochając ciebie. Tam to była miłość braterska; ta...
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.2.djvu/368
Ta strona została uwierzytelniona.
360
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.