Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.2.djvu/396

Ta strona została uwierzytelniona.

388
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

— Co się stało? spytał Maks: cóż to jest?
— A! okropności! okropności! Jerzy uciekł w nocy. Zastaliśmy Anetę dziś rano obłąkaną, nieprzytomną, drzwi pootwierane, szyby potłuczone, nieład w pokoju... Ten człowiek waryat być musi! Niewiadomo gdzie się podział; matka poleciała za nim.
Maks straszliwie się przeląkł.
— Ale panna Aneta?
— Powiadam ci, że leży nieprzytomna... Bóg wie co wygaduje: przeklina Lolę nieboszczkę... ciebie nawet, panie Maksie, bez żadnego sensu i związku... Jerzego, nas... Jakiś list: ja tego nie rozumiem... A! zlituj się nademną, nad jedyném dzieckiem mojém: doktora! doktora!
I łamała ręce, padając przed nim.
— Nie posłaliżeście po doktora dotąd?
— Ja nie wiem, nie wiem! róbcie co chcecie: doktora! Aneta umiera!
Wtém bryczka rozpędzona cwałem, którą Jędruś wysłał nad rankiem, zatoczyła się przed ganek, wioząc Szemerego, który wpadł krzycząc:
— Co się stało?
— Aneta! Aneta! zabita!
— Co takiego!
— Chodźmy do niéj! chodźmy!
Szemere potoczył się zdyszany.
Po cichu weszli do pokoiku.
W podartéj sukni białéj, z rozpuszczonemi włosami, z oczyma w słup, Aneta siedziała na kanapie, dysząc płomieniami gorączki; ręce jéj szarpały na sobie ubranie, rwały włosy.
Piękność jéj zmieniła się teraz na twarz głowy Meduzy, rzeźbioną przez wielkiego mistrza greckiego,