trzymać na wyrobioném stanowisku, którego zachwiać ani utracić sobie nie życzył.
A że jeździł dla zawikłanéj sprawy pieniężnéj, do któréj papierów i świadectwa poszukiwał, więc najprzód uznał za słuszne zdać sprawę z poselstwa.
Pocałował panią swą w rękę, do któréj wzdychał nadaremnie, myśląc o kapitałach, któremi władała, i odezwał się:
— Śpieszyłem co sił, ale przeciwne losy nieco mnie dla niesłychanego wód rozlewu, że się tak wyrażę, i kataklizmowych deszczów, zahamowały. Jakże zdrowie?
— A papiery? spytała p. Moroszówna.
— Są wszystkie.
— To główna: bardzo dobrze. Mnóztwo tu interesów czeka na wpana.
— Śpieszyłem też, aby u stop pani dobrodziejki złożyć gotowość moją na jéj posługi.
Tu już miało przyjść do rzeczy, ale jak?
Żereba się zaciął.
— Nie wiem, czy to w jaki sposób zasłuży na jéj uwagę — dodał — ale na drodze przejąłem wiadomość, że hrabia Góra, który tu był niedawno...
Oczy p. Izabelli zwróciły się na niego żywo i pochylona głowa wyprostowała.
— Cóż to tam? spytała.
— Historya cała dosyć dziwna, choć upewniają z wiarogodnych źródeł, że ściśle prawdziwa.
— Znalazł syna?
— W istocie, niespodzianie, odszukał go jakoby... nawet nastąpiło zbliżenie się i pojednanie... gdy zaraz prawie paraliżem tknięty, na ręku dziecka skonał.
— Umarł! podchwyciła Izabella, blednąc i usiłując
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.2.djvu/54
Ta strona została uwierzytelniona.
46
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.