Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.2.djvu/66

Ta strona została uwierzytelniona.

58
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

— Rachuj jak gdyby już przeszło! Ja idę do stryja i w pół godziny powracam, a wszystko będzie dobrze.
Hrabina schwyciła go za ręce.
— Pamiętaj — rzekła — to brat twojego ojca, to człowiek stary; szanuj choćby uprzedzenia, choćby słabości wieku; bądź dla niego pobłażający. Ja ci ręczę, że to się lepiéj skończy niż myślisz...
— Stryjenko, proszę być spokojną, zaufaj mi i nie myśl o tém.
Gdy Juraś szedł do kaplicy, Malczak właśnie kierował się ku pałacowi, a ujrzawszy go, naturalnie pośpieszył oznajmić hrabiemu, kogo widział, dodając, że go zastał na naradzie z hrabiną.
Stan duszy hrabiego Rajmunda dość trudny jest do odmalowania. Nie można powiedzieć, żeby nie pojmował co czynił i chwilami nie wiedział jak się to po prostu nazwać mogło; ale interesa ciężkie, mania, potrzeba grosza, wspomnienie działu, w którym się czuł pokrzywdzonym, prawność testamentu, były aż nadto wystarczającemi na uspokojenie sumienia. Powoli wyrozumował sobie, że w sposób bardzo prawy może przyjąć legat, z tém tylko, że coś synowcowi dać wypadnie. Z razu dawał mu w myśli klucz horycki, potém zmniejszył dar do jednéj wioski, a ostatecznie zamierzał wyznaczyć mu pensyjkę na utrzymanie, aby marnotrawca nie strwonił zaraz co mu się w ręce dostanie.
Jak rozum ludzki jest biegły, kiedy mu co sobie wmówić potrzeba i o czémś się przekonać, wiemy to dobrze na sobie; sofizmatów dostarcza mu miłość własna, wielki mistrz logiki w swoim rodzaju. Hrabia jednak choć spokojnie układał już wszystko, nie był jeszcze bez zgryzot: czuł się jakoś niepewnym, potrze-