Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.2.djvu/68

Ta strona została uwierzytelniona.

60
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

dziejstw... Ojciec wpana surowy był, ale sprawiedliwy.
Juraś milczał.
— Ale ja, wchodząc w jego położenie — kończył hrabia — nie myślę przecięż tak pozostawiać go bez sposobu do życia. Chcę, żebyś się poddał mojemu kierownictwu, upokorzył, stał posłusznym, a wówczas widząc poprawę, potrafię los wpana i spokojną przyszłość zapewnić.
— Za pozwoleniem, przerwał Juraś: testament mówi o majątku, ale nie wspomina wcale o mnie. Wolę ojca szanuję, ona mi właśnie zostawia zupełną swobodę, i téj, spodziewam się, nikt prawnie ograniczać nie zechce i nie może. Nie żądam nic, ale nie przyrzekam też nic wcale.
Hrabia spojrzał mu w oczy.
— Ja nie mogę pozwolić na to.
— Jakże pan możesz chcieć tego, do czego nie masz prawa?
— Ja! nie mam prawa?
— Do majątku, zupełne; do mnie, żadnego — rzekł Juraś. Ale o tém nie mamy co mówić.
— Więc zawsze ten upór i duma?
— Jak się tam nazwać podoba... ale zawsze jeden charakter znajdziesz pan we mnie. Obcy sobie jesteśmy, i próżnobyśmy mówili o tém. Mam wcale co innego do pana hrabiego — rzekł Jerzy.
Rajmund bojaźliwie jakoś spojrzał na postać, stojącą przed nim, napiętnowaną siłą i energią spokojną.
— Co się tycze woli ojca, mówiłem, że ją szanuję, i chcę, by ją drudzy szanowali. Wiem to dobrze, iż testament zrobiony był nimeśmy się spotkali, nim mi przebaczył; że chciał go cofnąć, i byłby go cofnął, gdy-