Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.2.djvu/84

Ta strona została uwierzytelniona.

76
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

— A! jednak żal nam będzie Zarubińce opuścić dodała Lola: ja tak do nich przyrosłam!
Długiém milczeniem tylko odpowiedziała na to matka. W jéj sercu tyle było niepewności, tak ciężka walka dwóch obowiązków, że sama zdać sobie sprawy nie umiała z tego, co czynić była powinna. Zdawało się jéj chwilami, że zostać będzie lepiéj, to znowu, że oddalić się jest powinnością; nie wiedziała co począć. Jednakże nazajutrz spędziwszy noc bezsenną na płaczu, bez pożegnania z hrabią, który się zamknął w pracowni, opuściła Zarubińce. Ani żony, ani córki Rajmund nie przypuścił do siebie; kroku nie zrobił, by je wstrzymać.
Można sobie wyobrazić, jakim smacznym kąskiem dla kochanych sąsiadów były te wszystkie, szybko po sobie następujące wypadki, nareszcie wyjazd hrabiny z córką. Niestworzone też opowiadano rzeczy z takiemi dodatkami, uzupełnieniami i kommentarzami, że każde nowe wydanie téj historyi, wychodzące z innéj oficyny, coraz było bogatsze w dramatyczne szczegóły; a choć między sobą wcale się wersye nie zgadzały, wszystkim przyznawano po trosze prawdy. Jerzy szczególniéj zwracał oczy wszystkich. Hrabinę jedni potępiali, utrzymując, że żona zawsze i do ostatka los męża i przekonania dzielić powinna; drudzy ją uniewinniali, dodając, że daleko dawniéj powinna była sobie postąpić w ten sposób.
We trzy czy cztery dni potém Jerzy dowiedział się także o wyjeździe, ale nie rozumiejąc dobrze co go spowodować mogło tak nagle, poleciał do hrabiny przestraszony, aby się bliżéj o szczegóły wypytać.
Dawne rodziców Maryi mieszkanie, opuszczone od