cia, przyjeżdżał kilka razy Żółtowski, milczący jak zawsze i widocznie nierad postanowieniu pani, które potępiał. Hrabina niespokojnie dopytywała go o męża, ale dowiadywała się tylko, że Rajmund ani wspomina o niéj, nie pyta o nią, nie zagaduje, nie miesza się wcale do tego co ona czyni. Wiedział o wszystkiém przez Malczaka, ale trwał w swoim uporze i milczeniu.
W kilka dni po tych przenosinach, Jerzy przybiegł do stryjenki z Robowa, gdzie dotąd przesiadywał, szukając sobie w sąsiedztwie dzierżawy wedle rady Loli. Nie domyślał się on istotnéj przyczyny oddalenia hrabiny, ale przeczuwał, że sprawa jego przyczynić się do tego musiała; ciekawy był bliżéj się dowiedzieć. Wchodząc w dziedziniec, na którym mnóztwo dziewcząt i chłopców pracowało około oczyszczenia ścieżek, spotkał się na wstępie z Lolą, która jako czynna gosposia była przy robocie. Ujrzawszy go, dziewczę podbiegło ku niemu żywo, klaskając w rączki.
— A! wiesz braciszku, żem się nawet spodziewała ciebie u nas, i przeczułam, że dziś będziesz. Widzisz co się stało!
— Ale cóż się stało?
— Nie wiem doprawdy! Mama potrzebowała jakoś zmiany powietrza, czy starych wspomnień; doprawdy, nie rozumiem tego dobrze... dosyć, żeśmy się do tego dworku przenieśli.
— Jakże się ma stryjenka?
— Dosyć dobrze, żyje tu wspomnieniami czasów, które spędziła z rodzicami. Urządzamy się, i nie tak nam źle będzie, jak się zdawało. Z początku zdawało mi się, że bardzo do pałacu tęsknić będziemy obie, że nam tu wszystkiego zabraknie; ale widzę, że i tu
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.2.djvu/86
Ta strona została uwierzytelniona.
78
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.