— Wszędzie jest człowiekowi aż nadto wygodnie. Czyż to nam wiele potrzeba? Cóż ty porabiasz?
— Posłuchałem Loli, muszę się tém pochwalić, bo rzadko komu jestem posłuszny.
— Czyż i tobie dawała jakie rady?
— Za które jéj serdecznie jestem wdzięczen. Szukam sobie dzierżawy w sąsiedztwie, i mam ją już tak jak znalezioną. Trochę tylko chcą za drogo, a ja się obawiam.
Lola przerwała zaraz rozmowę, usiłując matkę rozerwać.
— Wie mama? doszłam dziś śladów ścieżki, która szła do drewnianéj kapliczki w ogrodzie; poznałam po trawach i po resztkach porzeczek, któremi była wysadzana. Z troskliwością starożytnika, śledzącego wał rzymski, szłam jéj śladami, i już nastąpiła restauracya, z któréj mama powinna być kontenta.
Hrabina pocałowała ją w czoło.
— Mój ty skarbie jedyny! jak dla ciebie wszystko jest weselem i zabawką!
— A! doprawdy, nie dla mojej rozrywki, ale się to robi dla kochanéj mamy... Jabym tak chciała, aby ci tu było dobrze!
— I tobie, mój aniołku.
— Mnie z tobą wszędzie jak w raju; przytem tak tu swobodnie, tak cicho, tak jakoś inne powietrze i życie! Codzień nową piękność odkrywam.
— Dalekoż będzie twoja dzierżawa? spytała hrabina Jerzego.
— Dobra mila, godzina drogi.
— A! to będziemy prawie sąsiadowali, rzekła Lo-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.2.djvu/88
Ta strona została uwierzytelniona.
80
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.