la wesoło; ale zawsze nie tak jak Zarubińce z Robowem.
— Ty dotąd siedzisz w Robowie?
Pytania, odpowiedzi, szły tak przerywanie, gdy oznajmiono przybycie Żółtowskiego, który teraz dzielił się na dwoje, i zawsze milcząc przejeżdżał to do Zarubiniec, to do swéj kochanéj pani.
Z oczu jego widać było jakąś pilną nowinę, którą miał zwiastować, i wszedłszy zaraz do drugiego pokoju, ostrożnie się dokoła obejrzał.
— Wie pani — szepnął po cichu — testament w sądzie obalony został i uznany za nieważny.
Hrabina z okrzykiem podniosła ręce do góry.
— Możeż to być?
— Najpewniéj; ale hrabia appeluje daléj.
— Czy się o to kto starał?
— Zdaje się, że nie było komu. Hrabia posądza tylko... Sąd uznał go za nieważny z powodu, że jest prawu wbrew przeciwny. Majątek kazano oddać we władanie synowi. Hrabia wysłał mnie sam do hr. Jerzego, z którym się chce widzieć, i nie znalazłszy w Robowie, przybyłem tu po niego.
— Jakże mu to powiesz?
Żółtowski niewiele wiedział jak począć sobie, ale mieli czas do narady, bo Jerzy poszedł z Lolą w dziedziniec i do ogrodu przypatrywać się wszystkiemu co zrobiła i co jeszcze zrobić miała, aby to nowe gniazdko upięknić, a nadewszystko aby je do dawnego przywrócić stanu. Powracali do dworu, gdy Żółtowski naradziwszy się z hrabiną, wziął na bok Jerzego, i rzekł mu:
— Hrabia prosi, abyś się pan z nim widział.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.2.djvu/89
Ta strona została uwierzytelniona.
81
JASEŁKA.