nauką Jermoły, potrosze w tém i swego pilnując zysku, wziął się zaraz do roboty.
Hudny dostał 20 złotych za pozwolenie kopania gliny i wystawienie pieca; najęto dwóch ludzi do wyporządzenia izby, i w kilka tygodni stary Jermoła już niesił, gnoił, toczył, suszył, zabierając się do wypalania piérwszych garnków popielańskich. Sam Prokop pilnował ognia, i tak ślicznie wyszły, że ich w stratę nadzwyczaj mało odpadło; a kiedy je rozstawiono w izbie aż się oczy radowały, tak wyglądały schludnie i pięknie, tak dzwoniły, obiecując być trwałemi. Probę gotowania i drugiego ognia wytrzymały zwycięzko; a że nowość i na wsi popłaca, w kilka dni nie było jednéj misy i jednego garnka na składzie, tak się doskonale sprzedały. Nie popłaciło to długów, ale kozaczycha odebrała część jakąś, grosz się staremu został, Prokop się pożywił swoją częścią, ekonomowa uprowidowała, a nadzieje na przyszłość jak najpiękniejsze się być zdawały.
W czasie całego tego zamętu, małego Radionka Jermoła nie spuścił z oka ani z rąk, o ile
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jermoła.djvu/176
Ta strona została uwierzytelniona.